W projekcie DOM moimi oczami dziś wyjątkowo nie blogerka, ale równie twórcza osobowość – Agata Grochowska. Na co dzień to moja koleżanka z biurka obok, z którą realizujemy wspólnie projekty w firmie. Ona czuwa nad ich wizualną stroną, a ja tekstową. Dzisiaj wychodzimy poza biuro i rozmawiamy o domu!
W roli głównej Agata
Agata Grochowska – graficzka to mało powiedziane, ale na pewno kreatywna, zdolna i zawsze trafiająca w gust (mój na pewno!) kobieta, żona i mama małego Tymka. Zawsze zaskakuje mnie tym, że potrafi zrealizować czyjąś wizję w jeszcze lepszy i piękniejszy sposób, niż można sobie było to wyobrazić w głowie. Komputer to jej przyjaciel nie tylko w pracy, ale i też w domu, gdzie realizuje wiele projektów, w tym czuwa nad firmą Wizualne, która proponuje nowoczesne wizualizacje mieszkań i domów. Uwielbia czas spędzany z mężem i synkiem, który codziennie potrafi ją zaskoczyć jak nikt inny. Rodzinna, ciepła, zawsze uśmiechnięta Agata opowiedziała mi o swoich skojarzeniach z domem :)
Boazeria, gry planszowe i rodzina
Dom traktuję jak miejsce odpoczynku. Niezależnie od tego czy spędzam czas z rodziną, czytam książkę, czy pracuję nad strasznie ważnym deadlinem w domu zawsze czuję, że odpoczywam.
Zapach, który kojarzy mi się z domem to zapach boazerii, w domu rodzinnym kuchnia była cała obłożona długimi deseczkami.
Moje ulubione pomieszczenie w domu to oczywiście salon, tam mogę wygodnie rozłożyć się w fotelu i sięgnąć po ulubioną książkę. Do tego jeszcze kubek ciepłego kakao i mogę śmiało odciąć się od świata :)
Najchętniej spędzam czas w domu, gdy wiem że mam mnóstwo czasu dla rodziny, wtedy czas spowalnia. Nie martwię się o to co jest jeszcze do zrobienia tylko cieszę się tym co jest tu i teraz. Jest czas na wygłupy, wspólne przyrządzanie posiłków, gry planszowe i wieczorny seans filmowy.
Kiedy byłam dzieckiem dom był dla mnie miejscem rodzinnych spotkań. Po długim dniu cała rodzina wymieniała się opowieściami co ciekawego wydarzyło się u każdego z nas.
Teraz jako dorosła kobieta, mogę powiedzieć, że dom to nadal miejsce rodzinnych spotkań, tylko dochodzą nowe twarze i zmieniają się historie. Ja natomiast zamiast opowiadać zmieniłam się w słuchacza.
Dla mnie obowiązki domowe to w większości przypadków przykry obowiązek. Chyba, że chodzi o wypieki. Piec mogłabym godzinami.
Myślę, że za 10 lat będę miała więcej czasu dla rodziny i przyjaciół.
Mówię DOM – myślę rodzina. Bez rodziny to byłyby tylko puste cztery kąty.