Myjka do okien Kärcher WV1 i pad KV 4 – moja recenzja

Powiem szczerze, że mycie okien jest dla mnie najprostszą rzeczą na świecie, bo… robi to w domu mąż od ładnych paru lat. I choć idzie mu to całkiem dobrze, to postanowiłam przetestować myjkę do okien Kärcher WV1 wraz z padem KV 4. Jeśli można coś sobie usprawnić za pomocą dobrej jakości urządzeń, to czemu nie? Sprawdźcie, jak wypadł mój test Kärchera.

Krótki opis Kärcher WV 1 i KV 4

Zestaw składa się z myjki do okien Kärcher WV 1 i pada wibrującego KV 4. Z pierwszym urządzeniem miałam już wcześniej do czynienia, jednak była to raczej firma no name i kiedy po kilku myciach zauważyłam nieestetyczne ślady i zacieki, które trzeba było czasem na nowo pryskać środkiem i polerować, zrezygnowałam z dalszego użytkowania. Tradycyjny płyn do mycia okien, mikrofibra i ręcznik (albo ręczniki papierowe) to stały zestaw całego przedsięwzięcia, co teraz okazuje się zbędne. 

Z padem wibrującym nigdy się nie spotkałam, a to całkiem przydatny sprzęt, o czym napiszę w dalszej części tekstu. Myjka do okien Kärcher WV 1 to małe, poręczne i dość lekkie urządzenie, które służy do zbierania nadmiaru wody z luster, okien czy innych płaskich powierzchni. 

Pad KV 4 z kolei ma na celu usunąć zabrudzenia i pełni rolę ściereczki i płynu do mycia okien. Samodzielnie dozuje ilość detergentu, którą wlewa się do środka pojemnika. Zamiast szorować powierzchnię, po prostu naciska się przyciski i urządzenie zaczyna emitować delikatne wibracje oraz dozuje detergent. Miękka ściereczka przyczepiana jest do sprzętu na rzep, dlatego można ją później ściągnąć i wrzucić do prania.

W zestawie znalazł się też płyn do czyszczenia dedykowany do urządzeń Kärcher.

Producent zapewnia, że wydajność na 1 ładowanie wynosi około 70 m².

Kärcher WV 1 + KV 4 – test i opinia czy warto

Zacznę od przygotowania do mycia okien. Wystarczy nałożyć ściereczkę na pad wibrujący i uzupełnić zbiornik z detergentem, a także sprawdzić, czy pojemnik na wodę w myjce jest pusty. Do brudnej powierzchni przyłożyłam pad, a następnie włączyłam dwa przyciski. Środek zaczął powoli nawilżać ściereczkę, dlatego zmoczyłam połowę okna i pad automatycznie zakończył dozowanie detergentu. Rozprowadziłam to, co pozostało, na szkle, a następnie włączyłam jeszcze raz nawilżanie ściereczki. Pad delikatnie wibrował, co pozwoliło na usunięcie zanieczyszczeń, które do tej pory trzeba było lekko zeskrobać palcami. To duży plus.

Drugim zadaniem było zebranie pozostałości wody i tego obawiałam się najbardziej. Smugi i zacieki to coś, czego nikt z nas nie lubi, ale miło się zaskoczyłam. Na głównej powierzchni okna nie musiałam właściwie nic poprawiać. Delikatne zacieki pojawiły się przy dolnej ramie, ale wytarcie tego trwało dosłownie sekundę. Warto też zaznaczyć, że gumową część ściągaczki trzeba raz na jakiś czas wyczyścić, bo mogą się tam gromadzić jakieś pozostałości. Wtedy też jest większe ryzyko zacieków.

Mycie dwóch dużych okien w pokoju i drzwi balkonowych trwało łącznie około pół godziny, licząc bez czasu przygotowywania sprzętu. Myślę, że to dobry wynik, szczególnie, że robimy to raz na jakiś czas :) W tym czasie ani myjka, ani pad nie rozładował się. 

Nie byłabym sobą, gdybym nie dała zadania specjalnego! Zaschnięty sos śmietanowy na błyszczącej płycie indukcyjnej to coś, co jest dość problematyczne. Włączyłam pad, który szybko usunął zaschnięte plamy i pozostawił powierzchnię lekko mokrą. Wytarłam całość do sucha i proszę bardzo, płyta się ładnie błyszczy. 

Do całkowitego osuszenia użyłam też myjki WV 1. Tutaj powstało kilka smug, ale niekoniecznie może to być wina samego urządzenia. Moja płyta indukcyjna jest dość kapryśna i wszelkie ślady tworzą się szalenie szybko. Czasem nawet zupełnie czystą powierzchnię przecieram kilkakrotnie suchym ręcznikiem. 

I to oznacza, że pad wibrujący KV 4 ma o wiele większe zastosowanie niż tylko mycie okien. Można go również używać do:

  • kabin prysznicowych,
  • stolików szklanych,
  • blatów,
  • płyt indukcyjnych,
  • płytek ceramicznych w łazience i kuchni.

Plusy i minusy myjki do okien Kärcher WV1 i pada KV 4

Przede wszystkim trzeba zacząć od tego, że mycie okien z takim sprzętem jest znacznie szybsze i łatwiejsze. Nie trzeba też dużego przygotowywania. Zbiornik na środek czyszczący w padzie jest bardzo prosty w napełnianiu, tak samo jak zakładanie i ściąganie ściereczki. 

Podczas czyszczenia nie mamy bezpośredniego kontaktu z brudem ani detergentem, co jest bardzo dobrym rozwiązaniem dla naszego zdrowia i kondycji dłoni. Obsługa urządzeń jest bardzo prosta, tak naprawdę bez instrukcji obsługi wiadomo, co trzeba nacisnąć. Dużym plusem jest też to, że zarówno jedno, jak i drugie urządzenie jest dość lekkie. Nawet podczas mycia okna balkonowego nie odczuwa się dyskomfortu. 

Muszę też wspomnieć o tym, że Kärcher zadbał o to, aby sprzątanie było… ciche. To taki dodatkowy plus. Ogromną zaletą pada wibrującego jest to, że radzi sobie z trudnymi i zaschniętymi zabrudzeniami, takimi jak na płycie indukcyjnej.

Czy są jakieś minusy? Delikatne zacieki na dole okna są do przeżycia. W porównaniu z tym, co wcześniej powodowała myjka nieznanej firmy, to jest o wiele lepiej. Producent też sugeruje, aby używać specjalnych środków do pada wibrującego, aby efekty były jeszcze lepsze. 

Z pozoru wydają się one nieco droższe niż tradycyjne płyny czy też przygotowanie samodzielnego preparatu do czyszczenia. Jednak do 20 ml koncentratu dodaje się około 230 ml wody, co daje łącznie solidną szklankę płynu do mycia. W buteleczce znajduje się 500 ml środka do rozcieńczania, z którego łącznie, według zaleceń producenta, powstaje 6260 ml (ponad 6 litrów!) płynu gotowego do użycia. Półlitrowa butelka kosztuje 40 zł. To oznacza, że za pół litra płynu gotowego do użycia płacimy… 3,33 zł. Dużo? Chyba nie, zwłaszcza że taki środek można też używać do mycia ręcznego. 

[art. sponsorowany]

Rozdomowiona Joanna Brzykcy

Asia Brzykcy

Z wykształcenia dziennikarka, na co dzień redaktorka i specjalistka od content marketingu. Dom to moje główne centrum dowodzenia. To tu pracuję, piszę, gotuję i tworzę obrazy z chrobotka reniferowego. Spełniam też kreatywne aranżacyjne pomysły. Wciąż szukam sposobów na to, jak efektywniej zaplanować przestrzeń i zorganizować życie domowe. Dom to też moja przytulna oaza bezpieczeństwa, w której lubię z kubkiem kawy obejrzeć dobry serial oraz karmić moich bliskich. Kiedy już wyjdę ze swoich czterech ścian, uwielbiam zwiedzać duże europejskie miasta. Najchętniej jedząc lokalne jedzenie, obserwując mieszkańców i zbierając inspiracje wnętrzarskie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Pssst! Jeszcze więcej przepisów, pomysłów na dania oraz ich urozmaicenia znajdziesz w e-booku „Dobre, bo domowe”. Sprawdź!